Wraz z końcem średniowiecza nadchodzi czas rozkwitu nauki i odrodzenia sztuk plastycznych. Rozpoczyna się era renesansu, która rozwija nowe formy. Jedną z nich jest medalierstwo. Ma ono swój początek we Włoszech, skąd pochodzą wybitni medalierzy tego okresu. I to właśnie Włosi, licznie obecni na ówczesnym dworze króla Zygmunta I i jego żony - Bony Sforzy, przyczynili się do rozwoju i ugruntowania tej sztuki na ziemiach polskich.
Polskie, XVI-wieczne medale renesansowe to wielka rzadkość. Znane z niewielkiej ilości typów przetrwały do naszych czasów w znikomej ilości egzemplarzy. Były to głównie medale osobowe, odnoszące się do rodziny królewskiej. Wykonywane w jednostkowych nakładach, stanowiły formę nowatorskiej pamiątki, bądź podarunku od dworu, jak wspomina A. Więcek.
Medale rodziny królewskiej w większości zostały wykonane przez Giovanniego Marię Padovano, który miał zwyczaj podpisywać (sygnować) swoje wyroby. Stąd obecnie łatwo można wyodrębnić jego działa. Znane są również znakomite medale tego okresu, które są niesygnowane. I to właśnie do nich należy niniejszy medal z Boną Sforzą.
Jego wykonanie przypisuje się Giovanniemu Giacomo Caraglio, który przybył na dwór króla Zygmunta I w roku 1539. Artyście, który wykonywał na zlecenie dworu, w tym również królowej, prace z dziedziny rzemiosła artystycznego takie jak: gemmy czy wyroby złotnicze. Jego działalność Adam Więcek opisywał tak:
"Maestro Caraglio prac swoich nie miał zwyczaju podpisywać i trudno jest dzisiaj bezspornie związać z nim konkretne obiekty, tym bardziej, że większość z nich jako podarunki dworu wysyłana była za granicę. Wydaje się, że można by mu przypisać z dużym prawdopodobieństwem co najmniej dwa reliefy medalowe: Zygmunta I - z roku 1538 oraz Bony - z roku 1546. Obydwa zdradzają rękę wytrawnego złotnika, uwidoczniającą się w delikatnym i drobiazgowym opracowaniu poszczególnych detali...".
To bardzo rzadki medal, który Edward Raczyński notuje pod pozycją 13a i jako jeden z nielicznych w swym dziele, ilustruje szkicowaną ryciną, a nie wizerunkiem zdjętym z oryginału za pomocą "maszyny gliptycznej". Ujmuje go również Marian Gumowski, w "Medale Jagiellonów" (poz. 74), pisząc:
"Nie widzieliśmy oryginalnego odlewu tego medalu; wszystkie napotkane przez nas po zbiorach, wcale zresztą rzadkie egzemplarze, są to późniejsze lania... Odlewy te są tylko srebrne (Czapski, Ossol., Radz.)... wszystkie wielkości 42-45 mm... u Armanda podana jest nieznana nam wielkość 47 mm tego medalu...".
Wykonując kwerendę zbiorów na potrzeby tej aukcji udało nam się ustalić, że tylko w zbiorach Gabinetu Numizmatycznego w Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego znajdują się dwie sztuki tego medalu. Obie zbieżne z niniejszym egzemplarzem zarówno pod względem stylu, wykonania, jak i metrologi (średnicy i wagi).
Kwerenda imponujących zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie wykazała w nich tylko jeden medal Caraglio, z Zygmuntem Augustem (określony przez Gumowskiego jako jedyny znany oryginał tego typu). Medalu "Bona 1546" w zbiorach MN W-wa brak. Zdaniem Tomasza Bylickiego dwa oryginały Caraglio znajdują się również w Ermitażu.
Awers: popiersie królowej Bony, w bogatym stroju w prawo. W polu data 15-46. W otoku legenda:BONA SFORCIA REGINA POLONIAE INCLITISSIMA ETA ANNO XLVI
[Bona Sforza najjaśniejsza królowa Polska, taką była w 46 roku (wieku swego)]
Rewers:
dwa putty trzymają tarczę z herbem Sforzów i podtrzymują koronę nad
nią. W otoku napis łaciński:
ANNO VERO DOMINI SALVATORIS NOSTRI IESV
CHRISTI M.D.XLVI
Raczyński legendę awersu komentuje jako
pochlebstwo medaliera dla swej główniej mocodawczyni, królowej Bony,
gdyż urodziła się ona w roku 1493, czyli miała wówczas już lat 53, a nie
46!
Renesansowe, XVI-wieczne medale zawsze należały do bardzo rzadkich i cieszyły się dużym zainteresowaniem. Były licznie kopiowane na przestrzeni wieków, a dobrze dokumentują to i pokazują zbiory MN w Warszawie. Przeglądając je, w zdecydowanej większości, widzimy stare kopie i to ze znakami własnościowymi dawnych, znamienitych kolekcji. Na tym tle bardzo wyróżnia się oryginalny Caraglio z Zygmuntem Augustem. Żadne ze zgromadzonych w MN kopii, mimo, że często bardzo dobrych, nie oddają jednak tego kunsztu wykonania i stylu tego medalu. Porównując zaś go (Zygmunta Augusta z MNW) z niniejszym egzemplarzem Bony, widzimy bardzo dużą zbieżność stylu i sposobu wykonania, od czego zdecydowanie odbiegają pozostałe zgromadzone w Muzeum kopie.
Gumowski przywołuje egzemplarz takiego medalu o średnicy 47 mm, do którego jednak nie dotarł (powołując się na informację z innego, niepotwierdzonego źródła). Dwa inne znane obecnie egzemplarze mają metrologię zbieżną z oferowanym medalem. W przypadku medali lanych dokładna atrybucja jest jednak praktycznie niemożliwa.
Jakość
wykonania oferowanego na tej aukcji medalu jest imponująca, wygląd i
styl wykonania bardzo dobrze osadzone w epoce, a wysoki relief portretu
wręcz wyrasta z tego medalu. Dla tego typu lepsze egzemplarze nie są znane. Wysokiej klasy numizmat. Zdecydowanie polecamy!
Srebro, średnica 41.6-43 mm, waga 53.54 g.